niedziela, 20 marca 2011

Dzień dobry, czy my się znamy?


Ile razy zadajemy to pytanie czy to w świecie portali społecznościowych czy też w realnym życiu.. Nie pamiętamy naszych znajomych ze szkolnej ławy ani nawet osób poznanych na imprezie dzień wcześniej.

Dlaczego tak jest? To proste, w ówczesnych czasach ludzie jak sępy lecące na padlinę podążają za karierą. Bo liczy się zarobić, zarobić jak najwięcej, pobawić się i znowu kółeczko. Często zapominamy o osobach, które znaliśmy w dzieciństwie, z którymi przecież wspólnie graliśmy na podwórku w klasy, w piłkę, a teraz jedyny kontakt jaki mamy z nimi to facebook, o ile te osoby mają konto, bo jak nie to znajomość się urywa.

Jednak większość z was pewnie twierdzi, że to łatwy sposób utrzymywania kontaktu ze znajomymi, ale czy to takie dobre? Nie lepiej zamiast zapraszać znajomych do internetowych gierek zaprosić ich na piwo, kawę, na cokolwiek? Kurcze, ludzie! Naprawdę o wiele fajniej jest porozmawiać z kimś osobiście niż przez durne gadu-gadu.

Na zakończenie zadam jedno pytanie: wolisz pamiętać swoich przyjaciół jako avatary na stronie czy jako śmieszne mordki z waszych spotkań?  

3 komentarze:

  1. 'Znamy się, znamy, ale nie kojarzę skąd' - zazwyczaj taka pada odpowiedź, która jedynie pogłębia nasze zażenowanie stanem własnej i czyjejś pamięci.
    Mnie samą już nie raz ta pamięć zawiodła.
    Temat jest jak najbardziej na czasie, bo przecież era internetu zaczęła się już dawno temu, ale pogłębiamy naszą wirtualną chorobę, na którą nie ma nawet sensownego lekarstwa, siedząc na facebooku czy gadu-gadu i rozmawiać ze znajomymi zamiast, na przykład, umówić się z nimi na piwo.
    Ale może dla młodzieży drugiego tysiąclecia rozmowa w cztery oczy jest zbyt wielkim wyzwaniem?

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Często mam wrażenie, że niektórzy boją się powiedzieć o czymś prosto w oczy. Wolą usłyszeć coś poprzez telefon czy przeczytać smsem. Jednak tak nie powinno być, kurcze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny temat, a pytanie postawione na koniec rzeczywiście daje do myślenia. I faktycznie tak jest, że nie pamiętamy naszych znajomych... sam od kilku lat nie mogę sobie przypomnieć nazwiska jednego z lepszych kolegów z sąsiedniej klasy, heh. Jednak XXI wiek daje nam sporą wygodę dzięki temu, co oferuje, bo nie musisz już iść do kogoś przez pół miasta i rzucać kamieniem w jego okno, a wystarczy włączyć "żółte słoneczko" i mamy od kogoś to, co chcemy. W pytaniu Wraunczyśkiej jest jednak dużo, bardzo dużo prawdy - dla młodzieży drugiego tysiąclecia rozmowa w cztery oczy jest zbyt wielkim wyzwaniem. Niestety.

    OdpowiedzUsuń