poniedziałek, 26 września 2011

Someone come, and someone come and save my life...

Czy też Wam się zdarza mieć chwile zwątpienia? Czy też pomimo tego, że wszystko układało się dobrze, nadchodzi chwila kiedy czujecie się źle? Kiedy nie wiecie, czy podjęliście dobre decyzje, kiedy odpuszczacie, bo tak wygodniej? 

Ja własnie mam taką chwilę, siedzę w pustym ciemnym pokoju słucham City&Colour i słyszę w refrenie „Someone come and, someone come and save my life” i tak bardzo bym chciała, żeby właśnie ktoś wszedł i ocalił moje życia od tego depresyjnego myślenia. 

Większość powie, że szukam sobie problemów na siłę, może to i prawda, jednak czasami dopada mnie chwila depresji. Chwila, w której analizuję swoje życie. Wnioski? Wnioski są jeszcze bardziej przywalające, bo nie dość, że nie wiem, co chcę robić w życiu, to nie mam z kim iść przez to życie. A przyjaciele?- powiecie. Przyjaciele- owszem są, ale przyjaciel nie da mi takiego ciepła jakiego mi brakuje. 

Kolejne pytanie, które postawiłam to to dotyczące ryzyka? Telewizja i sztuka pokazuje nam jak młodzi ludzie rzucają wszystko dla kogoś, dla ukochanej osoby i zazwyczaj wszystko się kończy happy endem. Jednak czy w prawdziwym życiu jesteśmy gotowi podjąć taką decyzję? Znam parę osób, które tak zrobiły i faktycznie może happy endem się nie skończyło, ale są razem, są szczęśliwi, ale jakieś tam problemy będą zawsze. Czy ja potrafiłabym tak zrobić jak oni? Rzucić dotychczasowe życie i wyjechać? Trudno mi powiedzieć, ale patrząc na nich, myślę, że jeśli kierowałoby mną naprawdę mocne uczucie byłabym w stanie to zrobić. Bo co to szkodzi? Zawsze można wrócić.


poniedziałek, 19 września 2011

Romantyczność..



Wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach nie ma prawdziwych romantyków. Nie istnieją, wyginęli parę epok wstecz. Jednak czy wszyscy? To zależy jak rozumiemy słowo romantyk.
Romantyk. Pierwsze co przychodzi mi na myśl kiedy wypowiadam to słowo to mężczyzna siedzący na werandzie drewnianego domku i czytający książkę. Mężczyzna, który uśmiecha się, kiedy ubrudzę się mąką podczas pieczenia ciasta. Mężczyzna, który kiedy płaczę trzyma mnie za rękę i nie wpada w panikę. Mężczyzna, dla którego jestem całym światem. Dziwne skojarzenie, ale każdy ma swoje. A jakie wy macie?
Jednak uważam, że romantyka możemy odszukać w każdym człowieku. Nawet tym, który na pierwszy rzut oka nie wydaje nam się skłonny do takiego określenia. Wystarczy zajrzeć głębiej, we wnętrze danego człowieka.
Romantyk to nie tylko wielbiciel nocnych spacerów przy blasku gwiazd, romantyk to także mężczyzna, dla którego nie jest się obojętną. Mężczyzna, który jest gotów poświęcić swoje plany, pasje dla drugiej osoby.
Czy spotkałam kogoś takiego? Trudno mi odpowiedzieć, bo może nie zagłębiłam się wystarczająco głęboko. Czy poznam? Mam nadzieję, że tak, bo najgorsze czego się boję to iść przez życie samotnie.