wtorek, 15 grudnia 2009

Związki na odległość, hot or not?

Właśnie, jak to jest? Wielu ludzi zadaje sobie to pytanie, kiedy poznaje osobę podobną do siebie, z którą czuje się świetnie, a każda sekunda spędzona razem sprawia, że serce jest pełne ciepła. Jednak dzieli ich odległość. Czasem mniejsza, czasem większa, ale jednak odległość.

Powiedzmy szczerze, związki na odległość mają swoje zalety. Po pierwsze nie mamy czasu się kłócić, co jest dość częstym zjawiskiem w nawet najdoskonalszych parach. Każde spotkanie po dość długiej przerwie jest niesamowite i ekscytujące. Namiętne powitania, wspólne cieszenie się każdą chwilą spędzoną razem sprawia, że zapominamy na te kilka godzin o wszystkim i wszystkich, co nas otacza. Liczy się ta chwila, kiedy możemy złapać się za ręce, pocałować, przytulić, po prostu być ze sobą. I wyobraźcie sobie to uczucie, podoba się Wam? Mnie owszem, ale…

…tak, ale! Owe związki mają swoje minusy. Jak powiedział mi mój przyjaciel one nie mają nawet szansy przetrwać, bo na odległość nie ma tej czułości, poczucia bezpieczeństwa. Zeus w jednym ze swoich utworów rapuje: „Mamy iPhone'y, laptopy i w chwile/ 3/4 naszej poczty nam przychodzi na e-mail/ Może się mylę, może mi się wydaje/ Lecz im jesteśmy bliżej, tym jesteśmy dalej- tak, jesteśmy dalej bo brakuje nam bliskości. Bliskość, a jak Wy rozumiecie to słowo? Według mnie to bycie ze sobą i poczucie, że można na sobie polegać w każdej chwili, a w związkach, o jakich piszę jest to praktycznie nie możliwe. Kolejnym powodem jest zaufanie, związki na odległość stanowczo nie są dla osób małoufnych. W nich trzeba kierować się bezgranicznym zaufaniem (w sumie jak w każdych innych związkach, ale to pomińmy teraz). Przecież nie wiemy, co nasz ukochany/ ukochana robi podczas naszej nieobecności. Kto wie może romansuje z koleżanką z roku?

Jednak czuję, że duże oddanie, wielka miłość, szczerość i przede wszystkim zaufanie mogą sprawić, że taki związek ma szanse istnieć i przetrwać. A Wy jak sądzicie, takie związki są hot or not?

1 komentarz:

  1. Fajne zwrócenie uwagi na odległość (bliższą lub dalszą) a później kontrast do tego - bliskość. Z tym, że bliskość niekoniecznie oznacza cielesność. Bliskość może być emocjonalna (z osobą mającą podobne pasje), duchowa (tą samą wiarę i poglądy polityczne, moralne) lub może być także bliskość na odległość (i to wcale nie oksymoron) z osobą zza drugiej strony monitora.

    A co do tych kłótni, to te niby "najdoskonalsze" związki także ich potrzebują ot, aby nie było nudno;)

    Natomiast przekonanie, że na odległość nie ma czułości (chyba jest wręcz przeciwnie) i bezpieczeństwa od razu trzeba zmienić. Skoro zdarzały się w historii przypadki (i to nie raz!), że partner miał kochanka/ę i współmałżonek o tym nic nie wiedział, to tym bardziej jest to możliwe, gdy ma się "wolą rękę". Pytanie tylko po co zadręczać się takimi myślami i tracić energię do tworzenia tego związku, huh?

    OdpowiedzUsuń